1.02.2014

Ronin part 2

W końcu udało mi się oderwać od szarej rzeczywistości i maznąć projekty, które zalegają mi na warsztacie :) Okres sesji w życiu studenta jest tragiczny, ale byle do marca xD Pocieszam się jeszcze tym, że pod koniec lutego szykują się małe warsztaty malarskie w Toruniu organizowane przez Arbala , a na marcowym Pyrkonie ogłosili organizowany prze Chest of Colors konkurs malarski na których oczywiście wszystkich zapraszam :) Ach, Pyrkon :3 Jak zwykle będzie niesamowicie, a czym więcej geeków tym fajniejsza atmosfera. Z resztą na pewno cyknę parę fotek i zrobię małą relacje :P A teraz przechodzimy do sedna dzisiejszego wpisu....









 Ronin 2 - kilka słów o malowaniu tej pani. Przede wszystkim coś jest nie tak z jej budową ciała :P O ile jest ona dynamiczna, szczegółowo wyrzeźbiona (spodnie na prawdę ładnie wyrzeźbione, szczególnie fałdowanie), to szyja tej panny jest tragiczna xD wygląda jak żyrafa... z początku położyłem sobie bazowe kolory na poszczególnych elementach i jak to mam w zwyczaju, zabrałem się najpierw za malowanie skóry. I o ile poprzednią Roninke (czarnoskórą) malowało mi się fenomenalnie, mimo tego, że pierwszy raz malowałem murzynkę, to w przypadku tego modelu już coś mi nie pasowało. Przejaskrawiłem ją całkowicie. Trochę się zapomniałem i zorientowałem się dopiero jak z mieszaniny dwóch farb: cielistej i białej została mi tylko biała do rozjaśniania xD ale nie było tragedii. Położyłem dwa brązowe filtry i od razu skóra nabrała charakteru. Postanowiłem wymalować jej tatuaż na nadgarstku i ramieniu. Nie wyszły tak tragicznie. największy ubaw i tak miałem ze 'smile facem' na jej plecach :)
Ogólnie jestem zadowolony z końcowego efektu choć czarnoskóra jest o niebo lepiej pomalowana :P Na warsztacie mam jeszcze jedną Roninke, ale tą mam nadzieję skończę do końca tygodnia.

Na dzisiaj to tyle i zapraszam na następny wpis :)

Best regards
Herrkuba     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz