Zacznijmy od tego co nam będzie potrzebne:
1. Kawałek papieru
2. Czysta podstawka (w moim przypadku z W-roundem)
3. Kamyczki
4. Clay Shaper (swoje Clay Shapery kupiłem w plastyku. Jest na rynku parę rodzai, a różnią się twardością. Ja do tego obrabiania Milliputa polecam miękkie czyli te z czerwoną końcówką)
5. Milliput Standard (na rynku jest dużo odmian Milliputa. Osobiście miałem do czynienia tylko ze Standardem, ale moim zdaniem jest to jedna z ciekawszych mas dwuskładnikowych. Cena sklepowa za opakowanie to ok. 17zł)
6. Nożyk kątowy, może być skalpel bądź inny nożyk
7. Woda
Dobra jak już wiemy co będzie nam potrzebne to zaczynamy. Otwieramy Milliputa i ucinamy z jednego i drugiego koloru taką samą ilość.
Następnie poświęcamy chwilę na to aby dobrze ugnieść oba składniki masy ze sobą. Zróbmy to dokładnie aby masy dobrze się wymieszały i stworzyły jeden kolor. Nie moczcie palców w wodzie jak ma to miejsce przy Green Stuffie z racji tego, że masa lubi wodę, ale w inny sposób niż GS :) Ale o tym potem :D
Wypełniamy wstępnie podstawkę naszą mieszanką. Staramy się jak najbardziej spłaszczyć górę aby była w miarę gładka powierzchnia.
Jak już wypełnimy dobrze podstawkę i spłaszczymy górę masy to przyszedł czas na pozbycie się naszych linii papilarnych z niej, a przy okazji dobrze ją wygładzimy. Dopiero teraz zwilżamy mocno palce, a następnie wygładzamy powierzchnię.
Widzimy, że masa zaczyna się rozcieńczać i zostawia nam osad na palcach. Znaczy to tyle, że dobrze wygładziliśmy powierzchnię. To jest właśnie główna zaleta Milliputa :) Następnie bierzemy kawałek papieru i delikatnie aby nie odcisnąć papieru, przecieramy masę i W-rounda podstawki.
Co teraz? Ano chwytamy w dłoń nożyk i rysujemy sobie kształty. Z racji tego, że tworzymy Urban Base to chcemy brukowaną kostkę. Z początku zrobiłem długie linie proste, a następnie poprzeczne beleczki powtarzające się co druga. Tak to wyszło:
Teraz czas na to aby wytłumić ten kształt i trochę porzeźbić. Bierzemy naszego Clay Shapera i lekko nawilżamy w wodzie. Następnie poprawiamy wszystkie linie ostrym czubkiem Shapera. Nie martwmy się jeżeli nam coś nie wyjdzie, linie nie będą się chciały rozłączyć, czy pociągniemy Shaperam za daleko poprzeczną linie - wszystko naprawi następny proces.
Teraz przygotowujemy kamyczki. Ja miałem pod ręką jedynie takie małe, ale i tak były dobre. Wystarczyły aby nadać fakturę stworzonych przez nas 'cegiełkom'. Wybieramy sobie kamyczek, który najbardziej nam odpowiada i 'stemplujemy' nim powierzchnie masy. Zaczynają się robić dziurki, ryski i faktura. Jeżeli zbytnio złączą nam się linie, które stworzyliśmy, to możemy Clay Shaperem poprawić je bez najmniejszego problemu.
Od razu przygotowałem sobie wszystkie podstawki pod moją bandę. Tak się prezentowały przed malowaniem.
Teraz proces malowanie. Będą nam potrzebne następujące farby:
-biała (użyłem Army Paintera)
- Mechanicus Standard Grey (Cytadelka nowa)
- czerwony Wash (użyłem Army Pantera)
- lakier matowy (najlepszy Antyshine Army Paintera)
- olejna czarna (+ White Spirit do rozcieńczenia)
- brązowy pigment
Na fotce macie wszystkie materiały i skończone podstawki. Poniżej zamieszczam jeszcze proces malowania :)
Zostawiłem podstawki do wyschnięcia na 24h (nie pamiętam ile schnie Milliput, ale z przyzwyczajenia zawsze zostawiam na jeden dzień). Po tym czasie zalałem bęben aerografu szarym Mechanicusem i rozcieńczyłem Thinnerem. Spryskałem dwa razy podstawki i odstawiłem do wyschnięcia. Następnie wymieszałem białą farbę z Mechanicusem w stosunku 1:1 i zdrybrushowałem je. Powtórzyłem drybrush, ale już z samym białym. Następnie wycisnąłem trochę czerwonego Washa na paletę i zalałem losowe cegiełki. Malowanie Washem zrobiłem dwa razy. Jak całość wyschła rozrobiłem mieszankę olejną. Trochę czarnej farby vanGogha mieszałem aplikując po kropli z zakraplacza White Spirit. Jak konsystencja mnie zadowoliła (taki wash), zalałem szczeliny, a nadmiar wytarłem papierem. Proces schnięcia przyspieszyłem suszarką :D Przyjrzałem się swojemu dziełu i stwierdziłem, że czerwone cegiełki za bardzo się wyróżniają. Przytłumiłem je drybrushem z białej farby. Zalakierowałem całość. Po wyschnięciu (samoistnym, bez suszarki) postanowiłem je lekko przybrudzić pigmentem. Wybrałem kolor, a następnie wcierałem w parę miejsc. Całość ponownie zalakierowałem. Na koniec pomalowałem W-roundy czarną farbą. Efekt końcowy widziany od góry :)
Jak Wam się podobają? Oczywiście wszelakie komentarze mile widziane :)
Pozdrawiam Was wszystkich kochani i życzę Wam udanych świąt i szczęśliwego nowego roku :)
Herrkuba
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz