29.09.2014

Dwarf Cannons - How to make trays

Udało mi się skończyć dwa pierwsze oddziały Krasnoludów, a dokładniej jedne działo oraz organki. Dodatkowo zrobiłem im traye, gdyż klient o nie prosił. I właśnie nimi chciałem się dzisiaj z wami podzielić. Opowiem i pokaże Wam przebieg ich budowy oraz schemat malowania. Tak więc zapraszam do przeczytania mojego dłuuuuugiego tutoriala :)

Napiszcie mi czy taki tasiemcowy tutek Was nie uśpił, co byście chcieli zobaczyć w następnym tutku i oczywiście wszelkie komenty mile widziane.







Konstrukcja

Najważniejszą rzeczą jaką musiałem ustalić było to czy modele mają być magnesowane czy też nie. Mają być. Ok. Mam już nie małe doświadczenie w przygotowywaniu scenicznych traye więc wyciągnąłem już jako takie wnioski. Tym razem obmyśliłem sobie nowy schemat.
Tak jak ponumerowałem:
1- jako główny szkielet - Blacha
2- następnie - Fornir (a czemu to niż)
3- i na koniec - Balsa 

Więc na początek zamówiłem laserowe wycięcie blachy na wymiar aby wszystko było idealnie. 120mm x120mm, lecz grubości nie pamiętam.
Obsługant stoi jako skala 

Następnie postanowiłem nakleić na blachę fornir (nie wiesz co to, przeczytaj---> fornir). Czemu, zapytacie. Ponieważ pokryta blachą farba mimo lakierowania szybko się odrapuje od wyciągania podstawek. Dodatkowo fornir wygląda ładnie :) Tak więc wziąłem wymiar i wyciąłem identyczny kwadrat.


Obrysowałem blachę na fornirze
I wyciąłem :)
Następnie wycięty kwadrat należało przykleić do blachy. Do tego użyłem wikolu bo drewno bardzo lubi ten klei. Jedyne co trzeba było zrobić to równomiernie przykleić we wszystkich miejscach i porządnie docisnąć. Nadmiar kleju, który się wyciśnie, zetrzeć palcem bądź papierem.


Klejenie :P
Teraz trzeba się trochę uzbroić w cierpliwość i dać w spokoju wyschnąć klejowi. Ja odczekałem coś koło pół dnia. Jeżeli jakieś kawałeczki się ułamały to nie martwić się, nie ma to aż tak dużego znaczenia, a jeżeli coś się nie skleiło, to należy podkleić tak aby cały fornir chwycił blachy.

Po wyschnięciu przyszedł czas na oszlifowanie forniru. W tym celu nałożyłem końcówkę z papierem ściernym na Dremela i przejechałem na niskich obrotach wszystkie krawędzie.


Pamiętać aby nie ustawiać na zbyt duże obroty bo fornir zacznie odpryskiwać
Faza z fornirem zakończona. Teraz przechodzimy do etapu z balsą. Przygotowałem jedna listewkę o grubości 3mm, ponieważ Warhammerowe podstawek też mają taką samą grubość. Bardzo lubię ten materiał bo jest bardzo prosty w obróbce i cięciu. Trzeba pamiętać, że prościej tnie się go wzdłuż słojów. Dodatkowo przy nasączeniu deseczki wodą gnie się bardzo mocno bez łamania co jest bardzo istotne dla szkutników.


Przygotowanie do etapu z balską
Dobrze. Zacząłem od wycięcia pasków na obramowanie mojego treya. Ten etap trzeba zrobić dość dokładnie gdyż wpłynie nam na estetykę końcową. Wyciąłem cztery paski o wymiarach boku (czyli 120mm). Przykleiłem dwa: jeden na którymkolwiek boku, a drugi na przeciwko. Dwa pozostałe wymierzyłem i obciąłem nadmiar wciskając je w odpowiednie miejsca. Oczywiście balsę przykleiłem wikolem do forniru.


Jak możecie zauważyć na górnym boku sztukowałem jeden pasek, gdyż jakimś magicznym cudem się złamał :D
Tak jak widać, grubość podstawki nie jest większa niż balsy, a właśnie o to nam chodziło.
Przyszedł czas na dopasowanie i wyznaczenie miejsc modeli. Najgorszy etap. Wszystko musi ze sobą współgrać, czyli musimy dobrać kompozycje. Modele nie mogą być z byt ciasno, w odpowiednich miejscach tak aby każdy spełniał swoją role. W tym celu rozrysowałem sobie zarys na fornirze.


O proszę jaki talent xD
Po wybraniu miejsc na podstawki, czas na zabudowanie ich. Starałem się wycinać z balsy pełnej długości listewki bo na efekcie końcowym też by wyszły niedociągnięcia. Najważniejsze w tym etapie jest to aby podstawki miały swobodne wejście i wyjście bez używania zbędnej siły czy obcieraniu o ranty balsy.


Powoli powstaje już szkielet :)
Czas zabudować nasz szkielecik. Musimy teraz uzupełnić wszystkie puste miejsca naszej podstawki aby wyrównać poziomy do rantów i obramówek podstawek pomijając środki samych otworów na podstawki :D Do tego celu użyłem wszelakich odpadów, skrawków balsy 3mm-trowej. Nie musimy wypełniać idealnie. Wygląd na razie nas nie interesuje :P


Moje brzydactwo xD
A tu już brzydactwo z poglądowymi modelami :)
A teraz specyfik, którego przez parę dobrych lat nie używałem i nie umiałem go używać. Swego czasu zakupiłem w jednym z moich lokalnych sklepów plastycznych masę jednoskładnikową samoutwardzalną za jedyne 8zł za pół kilo xD O takie coś...


Niepozorne dziadostwo
Po wyschnięciu jest takie gipsowate. Dość twarde, ciężkawe i zostawia białawy osad. Ostatnio bardzo często służy mi jako wypełniacz do podstawek czy jako budowa szkieletów do dioram. Ale wracamy do naszego traya...

... mógłbym użyć mojego ulubionego Milliputa, ale raz, że trochę mi żal tego materiału (zostawiłem go sobie na klejenie magnesów do 50 krasnoludów xD), a dwa że jest on dwa razy cięższy. Tak więc zabrałem się do wsmarowywania masy w szczeliny.


Trochę brudna robota, ale elegancko schodzi pod wpływem wody i mydełka 
Masa ta podobnie zachowuje się do wyżej wymienionego Milliputa, gdyż też wygładza się pod wpływem wody. Tak więc nawilżyłem palce i wygładziłem całą powierzchnie. Odstawiłem podstawę na dobę aby wyschła.


Tak wygląda po wygładzeniu ale jeszcze nie po wyschnięciu. Już robi się ładniej :)
Po pełnym wyschnięciu masa trochę popękała ale to nie miało dużego znaczenia, gdyż nie był to jeszcze koniec. Pomyślałem, że jak wszystko ma być na magnesy to dlaczego cannon i organy też miały by nie być. Wywierciłem otwór aż do blachy na magnes neodymowy. Wkleiłem go na klej cyjanoakrylowy, a dla upewnienia rozrobiłem ciutke Milliputa i zagniotłem go aby przypadkiem nie wyleciał :P Pamiętajcie tylko. Jeżeli przyklejacie magnesy zapamiętujcie bieguny! Dodatkowo cyjanoakrylowe kleje nie są najlepsze. Lepiej użyć mas dwuskładnikowych takich jak np. Milliput czy Poxipol. Są dużo pewniejsze i wytrzymają większą siłę.


Magnesy już na swoim miejscu, lecz jeszcze nie po zaklejane Milliputem
Ok. Teraz czas wprowadzić moją koncepcje w życie. Do tego potrzebowałem ulepić kopce ziemi z masy aby nadać trochę pofałdowania do moich treyów.


Tak to wyglądało
Zostawiłem sobie pośrodku dużego kopca miejsce na wstawienie tam gipsowych worków z piaskiem. Masa nie chciała się za bardzo trzymać podłoża więc tym też musiałem się zając, ale to za chwilę. Ustaliłem sobie wysokość jaką chciałem osiągnąć i dodawałem stopniowo masę lepiąc kopca.


Worki już na swoim miejscu
Same gipsowe worki z piskiem dostałem od znajomego, a on natomiast kupił je na którejś aukcji na allegro. Nie są może to te co po zwilgotnieniu układają się same ale do tego projektu takie też się nadawały. Tak więc przykleiłem je (również na wikol) do siebie i do podłoża. Nie przejmowałem się szczelinami pomiędzy workami bo i tak wiedziałem, ze będę je jeszcze wypełniał.

Następnie czas na trochę kamieni i użycie innej masy.


Milliput jak zwykle związał jak powinien :)
Rozrobiłem czerwonego Milliputa i to nim przylepiłem kopce do balsy. Dodatkowo obmyłem kamienie, wysuszyłem je i powciskałem w masę, która idealnie chwyciła takie elementy. Jak postanowiłem, że już nie dodam więcej kamyczków, zwilżyłem wodą palce i wygładziłem masę :)

Odstawiłem na następne pół dnia do związania chemii. Ostatnim krokiem w konstruowaniu takiego traya było zasypanie go piaskiem.


I to już ostatni etap konstrukcji :)
Rozcieńczyłem lekko wikol i pokryłem nim całą podstawkę uważając aby nie zakryć za bardzo kamieni, worków i aby nic nie dostało się do otworów na podstawki. Po godzinie piasek już w miarę wyschnął. Z racji tego, że tray jest stworzony z myślą do grania trzeba było go wzmocnić. W takim wypadku rozrabiam jeszcze raz wikol, tylko tym razem bardzo mocno go rozcieńczam, coś do konsystencji mleka i zalewam jeszcze raz cały piasek. Czym mocniej się zaleje dane miejsce tym wikol mocniej wypełni przestrzeń między ziarenkami piasku i zatrze strukturę. Tak więc w miejscach gdzie chciałem mieć mocną strukturę piachu zalewałem mniej, a gdzie bardziej płaską to zalewałem mocniej. Po tym etapie odstawiłem na pełne wyschnięcie wikolu.




Malowanie

W tej części pokaże Wam jak pomalowałem takiego traya. Standardowo zacząłem od podkładu. Tym razem pokłóciłem się ze swoimi osobistymi przekonaniami i położyłem czarny podkład. No cóż raz nie zawsze xD A tak na poważnie to dlatego, że odcień koloru bazowego zależy od podkładu, na który został położony. Zależało mi ni ciemniejszej ziemi więc też i wybrałem czarny primer. Standardowo czerń z Army Paintera pryskana z aerografu.

Pełne pokrycie podkładem
A tutaj dwa traye w podkładzie i z WIPami
Dobrze. Przygotowałem sobie już bazę w aerografie i prysnąłem dwa razy. 'Monster Brown' z AP to kolorek, który wybrałem.

2x Monster Brown z aero
Przed dalszą zabawą z ziemią, pomalowałem jeszcze worki z piaskiem. Chwilę się zastanawiałem jaki kolorek wybrać i wybór padł na 'Desert Yellow' z AP.

Położyłem ze 3 warstwy gdyż byłem zbyt leniwy aby położyć inny kolor jako podkład do tak jasnej farby :P
Wracamy do malowania ziemi. Jak na razie była płaska, więc postanowiłem, że dodam jej trochę odcieni i przejść. Do tego celu przyszykowałem 3 farby. 'Matt Black' z AP, 'Gorthor Brown'  i 'Seraphim Sepia' Cytadelki. Na początek wymieszałem czarny z brązem w stosunku 1:3 i rozcieńczyłem do postaci washa. Zrobiłem randomowe plamy na pisku, jednocześnie starając się w niektórych miejscach wygładzić przejścia. Zrobiłem następną mieszankę już w stosunku 1:1 i dolałem też randomowo w powstałe wcześniej jeszcze mokre plamy. I na koniec dodałem jeszcze plamki z sepii. 
A oto i efekt :)
Na tym zdjęciu możecie zobaczyć jak wiele zmieniają washe nawet przy tworzeniu podstawek
Przyszedł czas na drybrush. Do tego celu użyłem 'Skeleton Bone' z AP. Nie będę tłumaczył jak sie drybrushuje bo chyba każdy to umie. Tak więc następna foteczka.


Efekt po drybrushu
Podczas tworzenie szkieletu wpadłem na pomysł jak pomaluje kamienie. Załadowałem aero 'Uniform Grey' z AP i prysnąłem każdy kamyczek z osobna. Następnie białym też z AP drybrushem wyciągnąłem strukturę kamyków.


Trochę to ożywiło moje dzieło :P
Z malowania zostały mi jeszcze worki i oczywiście detal (ale detalu nie będę omawiał bo to za dużo by już było xD). Tak więc rozmyślałem jak tutaj machnąć woreczki. Postanowiłem, że to będzie eksperyment. Z początku freehandowałem siateczkę na ich górze. Do tego celu użyłem najpierw 'Skieleton Bone', a później bieli, oba z AP.


Czym cieńsza siateczka tym lepiej
Teraz elementy te wyglądały na bardzo jasne i mocne. Trzeba było je trochę przyciemnić i wytłumić. Przygotowałem eksperymentalnego glaza mieszając 'Brown Inka' z VGC z 'Desert Yellowem' z AP jakoś w stosunku 1:1 ~ 1:2 i mocno rozcieńczając. Pokryłem worki jedną, a później drugą warstwą.


Pierwsza warstwa
Druga warstwa
I to koniec mojego tutorialu. Osobiście jeszcze podrasowałem ziemię wcierając pigment (workom tez się dostało, i dobrze :P. Przykleiłem przeróżne trawki i tuffty. Maznąłem detale (taczki, pociski, łopaty itd.) i to bardzo ożywiło te mini dioramki. Na samym końcu jeszcze poprawiłem wszystkie czarne elementy (ranty traya oraz otwory na podstawki), maznąłem mały podpis i sfinalizowałem 2 warstwami matowego lakieru z aero 'AntyShine' z AP.











Na modele możecie oddać swój głos na CMoN --->  http://www.coolminiornot.com/366184

Mam nadzieję, że nie zanudziłem Was na śmierć. To pierwszy taki mój długi tutorial z taką ilością zdjęć :) Tak jak mówiłem. Komentujcie, mówcie co byście chcieli jeszcze zobaczyć i co można było by zmienić. No i czy Was nie zanudziłem :D

Best regards
Herrkuba


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz